Koniec października 2020 r. Siedzę w pokoju z moją 3-miesięczną córką, a w telewizji widzę morze kobiet, które maszerują w proteście przeciwko zaostrzeniu przepisów dotyczących aborcji w Polsce. Na paskach podawane są też kolejne, coraz większe liczby zgonów z powodu COVID-19. PiS zamyka cmentarze, a ja czuję, że świat za moment dosłownie spłonie. Teraz, po trzech latach, pierwszy raz pojawił się we mnie promyk nadziei.
You must log in or register to comment.